Do zdarzenia doszło w zeszły czwartek, kiedy to Anna Crail podróżowała samolotem linii Alaska Air na trasie z Waszyngtonu na Hawaje. Pasażerka podczas oglądania filmów na swoim iPhone 6 zauważyła wydobywające się płomienie z wnętrza smartfonu. W tym momencie przeszło jej przez myśl, że samolot spadnie do Oceanu Spokojnego wraz z ponad 160 pasażerami na pokładzie.
Anna wyrzuciła iPhone’a z rąk do siedzenie innego pasażera, gdzie płomienie zrobiły się jeszcze większe. Na szczęście załoga samolotu była przygotowana na takie wypadki i w mgnieniu oka ugasiła pożar. Zapytano byłego pilota i eksperta tej branży, John’a Nance’a o zakaz używania lub nawet wnoszenia na pokład iPhone’ów. Stwierdził on jednak, że takie przypadki zdarzają się dość rzadko, więc nie ma takiej konieczności. Jedyne co powinniśmy zrobić to mieć włączony tryb samolotowy, bo przecież po to on jest. Jeżeli tego nie zrobimy akumulator urządzenia może nagrzewać się w wyniku ciągłego poszukiwania sygnału.
Źródło: CNET, KOMO